Mamo małego dziecka, przestań się obwiniać!
Moje dziecko ma dziś trzy lata, ale ten czas, kiedy było bardzo małe, jest we mnie wciąż żywą raną. Urodzone z za małą (wg wyznaczonych nie wiadomo przez kogo i nie wiadomo kiedy standardów) wagą. Z olbrzymimi problemami przy karmieniu piersią. Ciągłe podejrzenia o nie wiadomo co ze strony lekarzy, rodziny i otoczenia. Wiecznie żywy koszmar, który powoli wymazuję ze swojej pamięci.
Niesamowite jest to, że kiedy u siebie na fanpage’u przypominam wpisy z tamtego okresu: o karmieniu, o depresji poporodowej, o tym, czego nikt nie powie wam o macierzyństwie, czy nawet żartobliwy wpis o całej prawdzie o ciąży, za każdym razem młode matki piszą mi:
Właśnie tak jest! Sama prawda!
Przeszłam przez to samo!
Piszesz to, jakbyś była mną!
Czyli coś w tym jednak jest. A ja powoli, powoli, zaczynam podejrzewać, że odpowiedzialna jest za to tylko i wyłącznie jedna teoria: my, matki małych dzieci, o wszystko się obwiniamy. Wmawiamy sobie, że wszystkie problemy, jakie mamy z dziećmi, to nasza wina, że to my same jesteśmy za to odpowiedzialne.
Prawda natomiast jest zgoła inna.
Niestety, moje własne doświadczenie i doświadczenie wielu znanych mi matek pokazuje, że olbrzymi wpływ ma presja otoczenia. Znajome matki, które zawsze powiedzą Ci: „Masz z tym problem? Serio? Bo u mnie to wszystko jest idealnie!”, dobijając Cię i każąc Ci się zastanawiać, co takiego złego robisz, skoro u niej jest perfecto, a Ty z niczym sobie nie radzisz.
Kolejne na tej liście są poradniki, np. mój ulubiony „Pierwszy rok życia dziecka” i reszta z tej serii. Wiecznie czytasz i porównujesz. Nie waży tyle, ile powinno. Nie obraca się wtedy, kiedy powinno. Nie siada wtedy, kiedy powinno. Nie pełza, nie raczkuje, nie chodzi WTEDY, KIEDY POWINNO!!! A kto do cholery wyznaczył tak precyzyjnie te tygodnie i miesiące, kiedy cokolwiek POWINNO się wydarzyć?!
Ja miałam tak wielka presję na kolejnych etapach rozwoju mojego dziecka, że chodziłam z nim na rehabilitacje i załamywałam ręce, kiedy cokolwiek działo się nie po mojej myśli. Mój synek NIC nie robił wtedy, kiedy według poradników i stron internetowych powinno się to dziać. Dziką histerią reagował też na pierwsze próby założenia mu kasku (a wyobraźcie sobie spojrzenia mijanych na rowerze babć i innych mamuś, bo DLACZEGO ON NIE MA KASKU?!), nie radził sobie z rowerkiem biegowym, kiedy jego rówieśnicy już na nim śmigali, i długo nie chciał się odpieluchować.
I wszystkie te sytuacje skończyły się tak samo.
Po prostu przyszedł na to moment odpowiedni dla niego. To on sam powiedział, że chce kask, któregoś ranka wsiadł na rower biegowy i któregoś dnia przestała mu się podobać pielucha. I żadne moje nerwy, obwinianie się i presja otoczenia nic nie zmieniły.
Ostatnim czynnikiem, który sprawia, że matki małych dzieci o wszystko się obwiniają, jest niestety rodzina, a w szczególności dziadkowie. Dziadkowie są wspaniali, zawdzięczamy im często bardzo wiele, opiekują się wnukami, kochają je i rozpieszczają. Kochamy dziadków, i sami ze swoimi mamy zwykle wspaniałe wspomnienia. Ale bywa, że to właśnie dziadkowie mają do nas pretensje. O to, jak wychowujemy nasze dziecko. O to, że jako matki nie siedzimy z nim trzy lata w domu, tylko posyłamy je do żłobka. O to, że za krótko karmimy piersią. I o całą masę innych rzeczy, które oni robili inaczej, które „za ich czasów” wyglądały inaczej.
Mamo małego dziecka, przestań się obwiniać.
Ty i Twoje dziecko macie tylko jedno życie, tylko jedną wspólna drogę i wspólny czas. To od Ciebie zależy jak je wychowasz, jaki pokażesz mu świat. Czy będziesz karmić piersią, czy poślesz je do żłobka lub przedszkola, czy zostaniesz z nim na dłużej w domu.
Wiem, że to jest strasznie trudne do zaakceptowania, ale spróbuj sobie powiedzieć, że żadne dziecko nie mieści się w normach wyznaczonych przez poradniki, lekarzy czy innych specjalistów od siedmiu boleści. A Twoje znajome wcale nie wychowują dzieci lepiej, nie są idealne i nie mają dzieci, które nie sprawiają żadnych problemów. A jeśli twierdzą, że tak jest, to kłamią.
Nie obwiniaj się, bo zaszkodzisz sobie i swojemu dziecku. Daj sobie luz, ciesz się macierzyństwem. Te chwile masz tylko raz, one już nie wrócą. Chyba ma to trochę sensu?…
Spodobał Ci się ten wpis? Zobacz też:
- 10 rzeczy, których nikt nie powie Ci o karmieniu piersią
- Macierzyństwo obrzygane tęczą i lukrem
- Zbuntowana matka – historia prawdziwa
- 7 rzeczy, których nikt nie powie Ci o macierzyństwie
- 7 rzeczy, których nikt nie powie Ci o ciąży
- 7 rzeczy, którymi niepotrzebnie przejmuja się młode matki
- Jak odpieluchować dziecko w weekend
- Nigdy nie wiesz, kiedy zrobisz to ostatni raz
Spodobało Ci się?
- Udostępnij na Facebook
- Polub mój fanpage na Facebook
- Będzie mi miło, jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza
- Możesz też obserwować mnie na Instagramie, gdzie znajdziesz dużo kawy, kwiatów, jedzenia i kosmetyków